Kikifuko's avatar

Kikifuko

characters, portraits, comics!
69 Watchers312 Deviations
29.3K
Pageviews

OC Tag :D

2 min read
First tag ever, which I am making on DA.....

I got tagged by :iconhestia-edwards:

RULES
  I. Post 8 facts about your character.
  II. Tag 8 other Characters.
  III. Post their names along with their creator's avatars

Well, I have a bunch of OC. It is really hard to choose.
But eventually, here comes... Irina Sebastianovna Engel. One of the main characters from my "Order of the Homeless" :>
I know her best. I think.

1. She is 16 years old Russian girl.
2. Her parents are Sebastian Engel and Natasha Stravinska.
3. She is pretty small, about 1.55m. But also pretty.... round :D
4. She is a tender young girl, who cares about others, but when somebody piss her off, she can give a slap :D
5. Oh, she is blind, yeah. But can take good care about herself.
6. She loves to grumble in some situations. Maybe it is her mothers fault (overprotective?)
7. But when it comes to act, she is trying her best.
8. Though she is 16, she likes to drink alcohol when she is upset.... Saaaaad :< I guess nobody cared about in Russia.

Well, thanks Hestia for tagging me!

And for the next round:

:iconblackwildlion: Kastor <3
:iconithlini: Silla <3
:iconsil-vah: Odoaker (:I3
:iconbang-boy: 
(and you can pick the character of your choice)
:icondead-exit: (Miszał, masz jakieś swoje postaci wogle? :D)
:iconjoolita: (już mnie tagowałaś chyba, a ja zapomniałam, więc są 2 tagi w jednym :D
(and you can pick the character of your choice)
:iconmarcianek: 
(and you can pick the character of your choice)
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
www.behindthename.com/names/us…
stronka z afrykańskimi imionami. Dałam tutaj dla wygody. Nie tykać.
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

Boska Tragedia

10 min read
Chciałam wam opowiedzieć pewną historię. Historię opartą na faktach. Historię opartą na faktach prawdziwie wyspekulowanych. Niemal dramat.


(Ja wiem, Wiktor, że dla ciebie takie teksty są za ciężkie, więc nie bój się, nie obrażę się, jeśli nie przeczytasz... A tu jest mój blog, o którym ci mówiłam: kikifuko.blog.onet.pl. Innych czytelników natomiast zapraszam serdecznie do zapoznania się z treścią utworu!)

UWAGA: przerost formy nad treścią, możliwe wulgaryzmy i podteksty erotyczne. BRAK CENZURY! Posłuchajcie...



"BOSKA TRAGEDIA"


Akt I. Scena 1.
Rzecz dzieje się w  roku pańskim 2019  po naszej erze.
Rosja, totalna dzicz, mały drewniany domek będący parodią willi z basenem, przed domkiem sztuczna kałuża służąca za fontannę, złoty pikap i miedziany jeep. Z prawej strony drzwi stoi tekturowy rottweiler oparty na krasnalu ogrodowym. Nad wejściem tabliczka z napisem "Sklep Zolologiczny >>Narnia<<", w wejściu wielka szafa zamiast drzwi.  Cały domek skrzypi i niebezpiecznie chwieje się w posadach, z dziczy dobiegają niepokojące odgłosy typu chrząkającego.
Wnętrze domku. Zapuszczona aulo-kuchnia obwieszona scałowanymi zdjęciami John'ego Deepa, pokaźny kominek z dyndającym na ganku koperkiem, który zdążył już zapleśnieć zamiast się ususzyć.
Dwie postaci: J a  i  D a n k a, siedzące przy przeżartym rdzą drewnianym stole. J a szydełkuję sweterek, bo w sklepach nie mają rozmiaru XXXXL, D a n k a czyści kałasznikowa i wiatrówkę, oprawiając przy tym zdechłą kurę, żując gumę, paląc papierosa i fajkę naraz, oglądając "Harry'go Pottera", czytając "Harry'ego Pottera" i rozmawiając ze mną jednocześnie.

Po raz setny ukłuwszy się w palec igłą postanowiłam zakończyć niedokończoną robótkę, tudzież pierdolnąć ją na ścierwo kury. Westchnąwszy ciężko kilkanaście razy (ludziom otyłym z trudnością to przychodzi) plasnęłam na bujany fotel, a czarny spasiony na bajkalskich rybach kot wskoczył na moje kolana mruczeniem swym wprawiając mnie w rezonans. Danka spoźrzała na mnie spod łysiny (uczynionej z wyboru*) znakiem zapytania.
-  Danka... - zawołałam Ja.
- Nu? - doszła odpowiedź.
- Moja wiedźmińska intuicja mówi mi, że w najbliższym czasie stanie się coś niepojętego, coś co miało wydarzyć się już dawno, ale... zapomniało. Coś wprost kosmosadochistycznego!
- Założysz czystą bieliznę? - podsunęła Danka.
Posławszy jej wzrokiem zapowiedź klątwy kontynuowałam:
- Wspomnisz moje słowa. O, o! Mam wizję!
- Nu?
- Ktoś nas odwiedzi!
- Ba.
- Ktoś niespodziewany!
- Twój mąż?
- Njet, jemu było nada pajehać w Polszu.
- To może ksiądz?
- O, o blisko!
- Egzorcysta?
- Njet!
- Urząd skarbowy?
- Blisko, ale njet!
- Złodziej?
- Njet!
- Wtórnie zdziczały złodziej-egzorcysta z rzymskiego urzędu skarbowego?
- Umrzyj...

Zabawie nie byłoby końca, gdyby nie pukanie do drzwi. Z wyrazem triumfu na paszczęce podniosłam urojone sadło z bujaka, zwalając przy tym kota i płynnym krokiem Polki-pierdolki podpłynęłam do drzwi.
- Kto taaaam? -zanuciłam Ja, tym słodkim głosem, którym kiedyś uwiodłam Dionizosa.
- Neostrada dwa giga z bajerami plus pakiet nieprzepalających się procesorów, trzy kolory do wyboru i hasło do dowolnego lvl na MMORPG.
Poczułam rozczarowanie. Jako iż mój obecny-nieobecny mąż był informatykiem, osobnik stojący przed drzwiami niewątpliwie nie zamierzał ze mną nawiązywać żadnych kontaktów (nie każdy grzeszy urodą). Tak czy siak otwarłam drzwi. Ukazał się w nich mój najbliższy sąsiad  - Dimitrij Dimitrijewicz, mieszkający jakieś dwieście kilosów na wschód od Syberii i podrywający ladacznice tekstem "W całej wsi to ja mam najbliżej do sklepu" lub "Latem kąpałem się w Bałtyku".
- Zdrastwujtje! - przywitał się.
- Dobryj djeń - odpowiedziałam.
- Skażyłsta, to pani jest od tego "Kikifuko", njet?
- Jam ci to.
- A to ja bym chciał autografa dostać. O, tu - wyjął z pudełka po papierosach sreberko.
- Ja nie rozdaję mojego podpisu. - Błysnęły mi oczy - Nie za darmo...
- Pani się weźmie zlituje, żona mi powiedziała, że nie zaznam seksu do końca roku, jak wrócę bez tego podpisa.
Na tak jawną arogancką bezczelność i perwersyjną pruderyjność pożegnałam się ("Paszoł wooon, zboczeńcu z domu mego, bo Danę zawołaaam!!!) i zamknęłam drzwi.  Kiedy moja osobista postraszycielka  zapytała kto to był, nie odpowiedziałam...

Zapewne zastanawia was imię greckiego boga, które się przed chwilą pojawiło - D i o n i  z  o s. Otóż jest to pseudonim mojego jedynego-wymarzonego, którego zwykłam używać zamiast imienia, co by nie wzbudzić zainteresowania okolicznych plotkarek, ani nie wydać, że jestem zainteresowana tymże młodzianem. Trzeba wam wiedzieć, że pseudonim ten wziął się stąd iż jedyny-wymarzony jest piękny i intrygujący niczym bóg szaleństwa, ale że takiego nie ma, wybrałam Dionizosa - uosobienie piękna niebezpiecznego, nieprzyzwoitego i niedoskonałego, jeśli rozumiecie, co mam na myśli.
Jedyny problem polega na tym iż Dionizos traktuje mnie bardziej obojętnie niż powietrze, bo gdyby tego mu zabrakło z pewnością by to zauważył.

Innymi słowy: nieszczęśliwa miłość nastolatki, jakich wiele + myśli zakonnicze.
Ale tak właściwie to nie o cierpieniu miał być ten tekst, więc sorki =D.

Scena 2.
Następny dzień. Ranek.
Sypialnia wysprzątana na błysk, ściany zapchane obrazami wykonanymi przez J a. W pomieszczeniu unosi się woń kadzidełek wymieszana z aromatem ruskiego bimbru i porannej kawy zbożowej. Na środku pokoju staję wypoczęta i nażarta J a  w nowym i dopiero co niedokończonym swetrze.

I tak sobie pomyślałam, że trza by było się wziąć za robotę. Był jednak jeden, acz znaczny problem - za nic nie mogłam sobie przypomnieć gdzie położyłam moje papiery...
Po krótkiej chwili cały pokój został przeszukany od tynku do betonu, ale zguby jak nie było, tak nie było. Nagle poczułam, że coś przykuwa mój wzrok. Półka pod biurkiem. Co prawda już tam zaglądałam, ale moja wiedźmińska intuicja itede, itede... Tak więc półka została otwarta. Jej zawartość była mnoga chędogo, ale można ją przedstawić mniej więcej tak: Kompendium biologiczne, vademecum biologiczne, atlas biologiczny, podręcznik do biologii, anatomia szczegółowa, zeszyty i notatki z biologii, ciasteczkowa teoria budowy materii czy coś w ten deseń i wymiętoszony do granic wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej segregator z królikiem Buggsem. Wyjąwszy trupa położyłam go na biurku i następnie sięgnęłam po segregator. Ten nagle odepchnął mnie od siebie, tak, że upadłam na misternie wyprawioną skórę baranią. Nie zdążyłam nawet zakląć (motyla noga!), kiedy zostałam brutalnie spoliczkowana przez wyszczerbione okładki teczki i opluta przez tą że. Próbowałam podnieść się z ziemi lub przynajmniej złapać trochę powietrza, ale pradawne kleszcze jeszcze raz przypuściły atak na moją godność wiedźmy. Ja jednak nauczona poprzednim fortelem nawiedzonego segregatora wykonałam salto-mortale w tył, potrójny piruet, paradę, sztych, połknęłam dwa tik-taki, bez popitki i wyciągając spod poduszki wyczyszczonego kulomiota posłałam salwę "avady kedavery" (zaklęcie zmieniające płeć ofiary [przyp. tłumacza]) w stronę Buggsa z okładki, który szczerzył się krwiożerczo. Segregator odrzuciło w tył, co było bezpośrednią przyczyną przedziurawienia ściany i deszczu tynku. Już miałam wykręcić numer do Edawrda Cullena i pochwycić ukryty za sałatą dezintegrator ciasteczkowy, kiedy +.*~-:<TO>:-~*.+ wróciło. Tym razem z Lolą Buggs na okładce. Jakimś cudem jednak zdążyłam się uchylić (zemdlałam) i upaść na łóżko. Segregator nie wycelował i trafił w prosto w Gwiezdne Wrota ukryte pod prysznicem, który również znajdował się za sałatą. Jako iż Wrota po ostatniej wenusjańskiej inwazji cierpiały na niestrawność, wolały nie ryzykować i wypluły teczkę, celując idealnie w moje czółko. Powstałam z omdlenia. Wykorzystując totalną dezorientację segregatora podskoczyłam do góry, kosztem całkiem obdartego z tynku sufitu i wykonałam miażdżycielski cios białej ciułały, wbijając Lolę Buggs w moją nogę. Teczka zaskowyczała jak ranny leśny potwór i poddała się bezsilnie. Po odśpiewaniu "Waka Waka" i splunięciu za lewe ramię, mogłam czuć się całkiem bezpiecznie, bo zaklęcie na najmroczniejsze siły nieczyste z całą pewnością poradziło sobie z segregatorem. Zwinnym gestem otwarłam dopiero co pokonaną teczkę.
- Dżiizzz, to były czasy, kiedy się robiło foliowe koszulki. - westchnęłam Ja, wertując kolejne karty oprawione w emaliowane ramki z dziurkami na koluszka. Dzisiaj złoża plastiku są na wyczerpaniu i wszystko robią z... odzysku i najstarsi górale nie wiedzą z czego jeszcze. W każdym razie tak sobie wertowałam moje wspomnienia sprzed kilku lat, aż trafiłam na rysunek, którego nigdy wcześniej nie widziałam, i którego z pewnością autorką nie byłam. Aczkolwiek coś mi on przypominał. Chwyciłam za kartkę, zamiarem wyjęcia jej z folii, gdy ta nagle przemówiła!
- Kuffa, co robisz, kobjeto, pojebałooo?!!! - głos ten do złudzenia przypominał "IVON'Ę".
Z wrażenia aż popuściłam (...) kartkę i już miałam zamknąć segregator, kiedy gadająca strona wyskoczyła z koszulki i oparła się nonszalancko o okładkę. Nie takie się rzeczy w życiu widziało, ale przeca to normalne nie było, njet? Tak czy inaczej postanowiłam swym zachowaniem pokazać świstkowi prawidłową hierarchię bytów.
- Czy my się znamy?
Kartka splunęła mi w twarz.
- Co jest, kuffa, autoportretu nie poznajesz?!!!
- O? - stwierdziłam, wycierając oko rękawem koszuli męża.
- A zresztą... własnych pragnień byś nie poznała, choć by cię, kuffa, napadły na ulicy, zgwałciły, ukradły ołówek i wrzuciły do rowu.
- O, wypraszam sobie!!! Jestem powszechnie szanowaną właścicielką wielkiej korporacji, tudzież centrum handlowego "Sklep Spożywczy"!
- A ja twoim kontem na nk. Ale do rzeczy, kuffa, tyle lat czekałem na ten dzień! Żeby ci wreszcie nagadać! Boże, jakie to piękne...!
- A co ty masz do mnie, karteczko?
- Zobacz, co jest z mojej drugiej strony...
Zżerana wrodzoną ciekawością, której nie przemogło obrzydzenie, chwyciłam świstek i obróciłam.
- I co? - dopytywała się kartka, drżącym z triumfu głosem IVONY
- A co ma być? Jakiś pornos. Ja takich rzeczy nie rysuję.
- A nie mówiłem, że własnych pragnień nie poznajesz?
- Paszoł mi z domu, bo wykrochmalę!!! - wyganiałam przegniły arkusz, który nie wykazywał jednak skłonności do współpracy. O dziwo, bo przecież wykrochmalenie jest najgorszym koszmarem wszystkich drzewopodobnych. Po chwili ciszy, która zapadła postanowiłam trochę skompromisować i  zapytałam w końcu:
- Powiesz wprost, co ci w duszy gra, czy mam cię... spalić? - Spalenie to drugi najgorszy koszmar drzewopodobnych.
- O, nie, musisz sama do tego dojść. Przyjrzyj się jeszcze raz. Co widzisz?
Przymknęłam oczy.
- Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo...
- Rysunek, rysunek! - denerwowała się strona.
Spojrzałam nań.
- Dwie całujące się babki.
- LoL - kartka uderzyła się rogiem w środek, co pewnie miało być "fejspalmem". - To jest mężczyzna i kobieta. Para. Fanfiction. Mówi ci to coś?
- Robiłam wiele Fanficków.
- Dłlugowłosy transwestyta i ślepa idiotka...
- Ślepa?
- Nuuuu!
- W sensie - niewidoma?
- Tak, kuffa!!!
Spojrzałam w sufit (bez tynku, zgrozo), myśląc intensywnie. Myśląc, myśląc,myśląc...
- Aa, wiem! Zuko i Toph Bei Fong?
- Nie, nie!!! - krzyczała kartka, mnąc się w bezsilnej złości - Powiedz to,  p o w i e d z!!!
Uśmiechnęłam się ładnie do karteczki. Wiecie co, tak naprawdę to ja od początku wiedziałam, że chodzi o kogoś innego, ale się chciałam podroczyć z tym narwańcem, co mnie tak napastuje. W końcu postanowiłam skończyć tą zabawę i udzielić odpowiedzi prawidłowej, zgodnej z mym sumieniem:
- Nie wiem, kto jest na tym rysunku.
- ...No to niesmerfnie.
Sekcja zwłok wykazała uduszenie papierem.
...Ale o tym później. A właściwie nigdy.

Segregator wrócił do półki, gdzie został dożywotnie skazany przez kompendium biologiczne na ciężkie roboty społeczne za naruszenie porządku prywatnego.
A ja odniosłam dziwne wrażenie...
DZIESIĘĆ LAT TEMU COŚ MIAŁAM ZROBIĆ... COŚ W INTERNECIE... NA BLOGU.
TAK.
TAK.
TAK.
NAPISAĆ ROZDZIAŁ...

* Danuta, przyjaciółka uczęszczająca do szkoły wojskowej, posiadała kiedyś piękne, długie blond loki. Założyła się jednak z koleżanką o 20zł, że je zetnie. Kwestią honoru było wygranie zakładu. Tak więc Danka ścięła się 10cm od głowy i ufarbowała swój złoty blond na nieco jaśniejszy złoty blond. Po roku zdecydowała się zgolić głowę.
To jest prawda. Danka wygląda zajebjaszczo.

Jak widać postanowiłam być na chwilę zła, wulgarna i zboczona. Mam nadzieję, że zaowocuje to mobilizacją do pisania. Właściwie już zaowocowało, bo ta adnotacja ma pewnie z półtorej strony łordowej :D. Ciekawe czy ktoś jeszcze pamięta o czym było Dei&Tsu (tak! w końcu padły te słowa!)? Bo ja jakoś nie bardzo...

Żegnam ozięble...
Wasza Zajepiękna
LeelooStrażniczkaCzernoAariciaKluczy(niewiadomowjakimcelu)KuraKikifukoSarnaĆornyjDjabeł
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
1. Imię: Sara
2. Ksywka: Sarna
3. Drugie imię: Beata (po mamie!)
4. Włosy: długie, sianowate, mysie
5. Oczy: szaro-niebieskie
6. Wzrost: 172cm
7. Pochodzenie (miasto): Mszana Dolna
8. Data urodzenia: 9 maj 1994 roku
9. Znak zodiaku: byk
10. Stan cywilny: wolna i swobodna!

Twoje ulubione:
11. Zwierzątko: Kot
12. Sport: szermierka
13. Kolor: zielony
14. Piosenka: Żywiołak - "Femina"
15. Zespół/piosenkarz: Martin Lechowicz
16. Cytat: "Gdybym mógł zacząć od początku, zrobiłbym dokładnie tak samo" - Oki z "Ecie-pecie o Wszechświecie, wynalazku i komecie"
17. Kwiat: niezapominajka
18. Perfumy: Escape
19. Film: "Jak rozpętałem drugą wojnę światową"
20. Święto: NOC KUPAŁY!
21. Pora roku: wiosna
22. Żywioł: ziemia
23. Książka: "Wiedźmin", "Jakub Wędrowycz"
24. Malujesz się?: tylko tusz
25. Wyrywasz brwi?: garściami (kosiara za duża)
26. Patrzysz na osobowość czy wygląd?: z czasem na osobowość
27. Idealny facet/kobitka: gatunek wymarły

Bezsensowne:

28. Ile razy musi zadzwonić telefon, zanim podniesiesz słuchawkę?: jestem głucha
29. Przyszła kariera (plany): weterynarz, przyrodnik
30. Śpisz z maskotkami: yup!
31. Chcesz mieć dzieci?: yup!
32. Jesteś popularny/a?: jestem najpiękniejsza w całej wsi...
33. Jesteś śliczny/a?: no... jak łypnę spod grzywki, to argh...!
34. Masz swoją własną linię telefoniczną?: chodzi o te kabelki na drzewach?
35. Dogadujesz się z rodzinką?: z mamą
36. Masz jakieś piercingi lub tatuaże?: tak, pod paznokciem

Czy lubisz:

37. Przytulać innych: nie!
38. Spacerować podczas deszczu: nie!
39. Wielkie centra handlowe: nie!
40. Występować na scenie: nie/tak!


Czy...

41. Pijesz: nie, wyznaję zasadę Maugochy: "Piłeś? Nie maluj!"
42. Palisz: 6 litrów na kilometr
43. Bierzesz narkotyki: nie jestem debilem
44. Jesz mięcho: ach, króliczki...
45. Chodzisz z kimś: z siatką po słodycze (w bursie marnie karmią)
46. Uprawiasz sport: jak mam możliwość. Zdobyłam mistrzostwo świata w spadku wzwyż
47. Jesz sushi: moją kumpelę zawsze sushi po imprezie...
48. Kucharzysz: ano... jak muszę.

Preferencje:

49. Gorąco czy zimno: zimno
50. Koronka czy satyna: koronka!
51. Niebieski czy czerwony: niebieski
52. Nowy czy stary: stary zawsze jary!
53. Deszcz czy śnieg: deszcz
54. Dawać czy brać: dawać to może latarniczka!
55. Wełna czy bawełna: wełna! Miało się barany...
56. Róża czy stokrotka: stokrotka
57. Szkoła prywatna czy państwowa: państwowa
58. Mleko zwykłe czy czekoladowe: zwykłe, świeżo udojone
59. Na górze czy na dole: to podchwytliwe pytanie z podtekstem, prawda? Dół.
60. Wiosna czy jesień: wiosna
61. Matma czy sztuka: mam zawał...
62. Jedna poduszka czy dwie: jedna kostka, czy dwie?
63. Psy czy koty: koty!!!!!!!
64. Addidas czy Nike: Puma
65. Cola czy Pepsi: woda
66. Pomarańcze czy jabłka: kifffi
67. Głuchy czy ślepy: głuchy
68. Miłość czy przyjaźń: wierność
69. Blondyn/ka czy brunet/ka: brunet ;)
70. Facet czy dziewczyna: facet
71. Wysoki czy niski: wysoki
72. TV czy Radio: gazeta

Osobiste zdanie na temat...

73. Homoseksualizm: tożto choroba!
74. Marki (markowe ciuchy, sprzęt): nie te dzisiejsze...
75. Aborcja: morderstwo i wypaczenie celu medycyny
76. Religia: katoliczka
77. Prawa zwierząt: jak najbardziej... ale to znaczy, że nie mogę wkurzać brata?
78. Miłość od pierwszego wejrzenia: Awww... nie dla mnie, oj nie...
79. Bóg: przyjaciel
80. Kosmici: moi ziomale
81. Horoskopy: lol
82. Niebo: ...do wynajęcia!
83. Piekło: jako człowiek wierzący w Boga, mam prawo wierzyć, że istnieje. Jako człowiek wierzący w Boga miłosiernego, mam prawo wierzyć, że jest puste
84. Reinkarnacja: tylko u kotów :)
85. Transwestyci: choroba...
86. Pop music: łota hel?
87. Rap: <*)))><( bul, bul... NIE!
88. 80's: o tak, o tak!
89. Punk: punknij się w głowę!

No a na dodatek...

90. Najpiękniejszy instrument (muzyczny)?: grzebień *o*
91. Najpiękniejsza część ciała?: oczy. Obraz duszy ;)
92. Największa wada: głupota
93. Największy strach:
94. Czy żyjesz w tej chwili?: <użytkownik niedostępny>
95. Obchodzi cię Twój wygląd?: spytaj lustra
96. Lubisz swoje pismo?: a, tak!
97. Obsesja: komiksy!
98. Czekasz na: mego Dionizosa
99. Ulubiona pogoda: patrz - równik
100. Czy kiedykolwiek chciałaś być kimś innym?: kłamstwo! Kopernik była kobietą!

Wiktorku... czyj się zatagowany ;)
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Featured

OC Tag :D by Kikifuko, journal

Very useful page by Kikifuko, journal

Boska Tragedia by Kikifuko, journal

99 i jedno pytanie by Kikifuko, journal